Miszmasz


Dawno, dawno temu…

Tak jak większość historii, również moja właśnie tak się zaczyna. Odkąd tylko sięgam pamięcią fascynowały mnie barwy. Świat kolorów przemawiał do mnie “ najgłośniej“, najintensywniej. W dzieciństwie zawaliłam tapetę mojego pokoju i nie tylko, obrazkami, które wpinałam szpilkami, oczywiście ku rozpaczy rodziców. Nie przeszkadzało mi, że każdy był w innym temacie, rozmiarze i tonacji. :) Możecie sobie tylko wyobrazić ten wielki miszmasz.

W szkole średniej.

Z emocjami w sztuce spotkałam się w wielu miejscach i na różnych płaszczyznach. Opowiem Wam jednak o spotkaniu z tym środkiem przekazu, który zrobiło na mnie największe wrażenie.

W 2 klasie Technikum wybraliśmy się na wystawę do Miejskiej Galerii Sztuki. Wystawiony tam obraz zatytułowany “Tęsknota”, malowany plamą, zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Przedstawiał kobietę wieszającą pranie ukochanego, który odszedł. Naprawdę, stałam tam wpatrzona w dzieło, ogarnięta czystą emocją , która przeniknęła do mojego jestestwa i dosłownie poczułam własną tęsknotę w ciarkach na plecach. Nawiasem mówiąc bardzo chciałabym odnaleźć to dzieło, by jeszcze raz móc na nie spojrzeć. Właśnie wtedy zapragnęłam dzięki obrazom przemycać emocje do świata sztuki.

Rok później wzięłam udział w moim pierwszym pozaszkolnym konkursie plastycznym. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu wygrałam pierwszą nagrodę, co upewniło mnie w postanowieniu nie porzucania swojej pasji. Niestety zawód który wybrałam nie jest związany ze sztuką, dlatego trudno mi było rozwijać się artystycznie.

Najbardziej polubiłam delikatną barwę suchych pasteli, ich struktura i intensywne nasycenie sprawiają, że gdy na nie patrzę, wlewają we mnie chęć do życia. Dość wcześnie zauważyłam, że rozcierając je palcami uzyskuję piękne cieniowanie. Później dowiedziałam się, że nie ja to pierwsza wymyśliłam (śmiech).

W moim dorosłym życiu.

Wielu znajomych, którzy mnie odwiedzają i widzą obecny miszmasz pytają, skąd czerpie natchnienie. Moją Veną i Muzą jest przyroda i to co mnie otacza, choć nadaje jej nieco bajkowy kształt. Delikatne płatki kwiatów, majestatyczne góry czy tajemnicze mgły, wszystko to jest dowodem na to, że otacza nas piękno. My, jako artyści w całości jestesmy tylko tego wszystkiego odtwórcami.

W tym miejscu chcę też bardzo podziękować mojej rodzinie i przyjaciołom a zwłaszcza siostrom, że zawsze były moimi największymi fankami. Z całego serca dziękuję też mojemu mężowi za tolerowanie tej pstrokacizny w naszym mieszkaniu :) i za całe wsparcie i słowa zachęty. Bez Was, nie byłoby mnie :)



Ventha